Jesteśmy niecierpliwi. Jesteśmy, przyznajmy to. Chroniczny brak czasu wymaga od nas tego, żebyśmy gonili, ale niecierpliwość jest wynikiem czego innego. Z jednej strony to dowód na to, że tkwimy w błędnym przekonaniu, że robiąc coś szybciej, już, natychmiast, będziemy mieli czas na wykonanie kolejnych czynności, zadań i działań. Obecny numer magazynu “Świat wiedzy” w jednym z artykułów fajnie wyjaśnia, że mamy ogromne trudności w skupianiu się na jednej sprawie w jednym momencie. Mobilna rewolucja sprawiła, że już nie tylko nasi szefowie oczekują od nas wykonywania w jednym czasie kilku zadań jednocześnie, ale sami od siebie tego żądamy! Z drugiej zaś strony nadmiar obowiązków, których przybywa, a niestety nie ubywa, wtrącił nas do ciemnego lochu, z którego nie ma dla większości z nas wyjścia. Choć, jeśli tylko pojawia się jakieś bliżej nieokreślone światełko w tunelu, od razu, ci bardziej sprytni i cwansi od innych, zrywają się do walki o nową jakość życia. Życia bez presji, bez obciążeń, bez pogonii, itp. Szybko dochodzą do wniosku, że to iluzja, bo de facto nagłe zrywy związane są raczej z chęcią chwilową i krótkotrwałą. Brakuje motywacji dalekowzrocznej. Dlatego zazwyczaj nagłe zrywy w kierunku zmiany życia tu i teraz, przez rewolucje, a nie ewolucję mogą powodować niezłą jazdę. Tzn. mogą więcej zaszkodzić, aniżeli dać dobrego.
Załóżmy, że pod wpływem jakiejś super mowy motywacyjnej – które nomem omen stały się ostatnio bardzo popularne, popadamy w stan, nazwijmy to, głębokiej refleksji nad swoim życiem. Super. To bardzo ważny moment. Wnioski jednak zaczynają nas nie tyle otwierać na zmianę, co zmuszać do szybkiej interwencji. Chcemy już, natychmiast latać, skakać, żyć na full. Świetnie. Ale. Jacku, Krzyśku, Kondradzie – nie da się zrzucić natychmiast 25 kilo nadwagi. Zosiu, Krysiu i Marcelino – nie da się pozbyć celulitu i brzuszka w 10 dni. Grzegorzu – nie możesz tak po prostu jutro przebiec półmaratonu. Alino – nie powinnaś od jutra przejść na głodówkę, bo uznałaś, że katastrofalnie wyglądasz. Od jutra można zacząć zmieniać swoje życie. Niech to będzie jednak projekt – dobrze zaplanowany, rozsądny, zwariowany, ale też możliwy do zaadaptowania plan zmiany.
Z czego bierze się wysokie “C”. Z naszej uświadomionej frustracji, bo chcemy nadgonić stracony czas, schudnąć, odmłodzić się, upodobnić do młodych – pięknych, którymi już nie jesteśmy, albo stać się kimś z okładki. I nie oceniając tego, cieszmy się, że chcemy. Cieszmy się tym, że chcemy nawet wyglądać jak ten czy inny aktor/aktorka. Ale niech te chęci będą uczciwe, rozsądne i poparte faktyczną motywacją. Chcę, bo muszę = presja. Chcę, bo pragnę = presja. Chcę, bo oczekuję, że wciągu 10, 20, 30 dni będę taki, a taki = presja.
Nasze wysokie “C” to nic innego, jak EGO. Tak, to ono najpierw zaprowadziło nas w kozi róg, bo wyrzekliśmy się równowagi i harmonii. Pracowaliśmy wtedy, kiedy inni żyli: biegali, zdrowo się odżywiali, zdobywali swoje bieguny, szczyty, itp. Pracowaliśmy, kiedy inni wychowywali swoje dzieci i potrafili spędzać z nimi czas. Pracowaliśmy, bo chcieliśmy więcej i szybciej. Niestety nie da się tych samych metod wdrożyć do stabilizowania życia. Nie da się na szybko i naprędce, wedle życzenia wprowadzić równowagi do naszego życia.
Zacznij od reflaksji odnośnie swojego życia. Wypisz to, co cię frustruje, ogranicza, wkurza najbardziej. Np. nadwaga, nałogi, nerwy, brak czasu na wszystko? Wybierz jeden cel, który być może pozwoli wyelimować pozostałe problemy, np. zrzucić 10 kg. Znajdź najlepszą dla siebie motywację, której zawierzysz, że utrzyma wysoki poziom przez dłuższy czas, np. schudnij, chcąc trenować, aby przebiec półmaraton. Wtedy celem nie będzie samo chudnięcie, a po drodze zmienisz jeszcze naturalnie dietę i osiągniesz cel, godny pozazdroszczenia. Będziesz dobrze wyglądał, ale też pokonasz własne ograniczenia – przebiec półmaraton lub maraton, to coś niebywałego dla ciała, ducha i umysłu. Osiągając te małe cele w metodyczny i zaplanowany, ale też konsekwentny sposób uda Ci się osiągnąć w końcu te z wysokiego “C”. I, co mogę zagwarantować, będziesz już w zupełnie innym miejscu odnośnie swojego życia, sposobu myślenia i postępowania. Harmonia i równowaga to nie dary zarezerwowane dla oświeconych, to droga. Zabieraj się więc do pracy – nad sobą. Dla równowagi.