Wbrew pozorom nie łatwo jest odpowiedzieć sobie na to pytanie. Zazwyczaj wpadamy albo w panikę, szukając najlepszej odpowiedzi, aby nie wyjść na idiotę przed kimś, kto to pytanie zadał. Albo wprawiamy się w bezruch, sprawiając wrażenie zaskoczonego lub totalnie wyautowanego. Bo to pytanie jest tak proste, jak zarazem trudne. Jeśli już się opamiętamy i będziemy zdolni coś z siebie wykrztusić na owe “kim jestem”, to wówczas definiujemy odpowiedź w najprostszy sposób. Otóż, jestem, odpowiadamy: z zawodu tym i tym (inżynierem, asystentką, dyrektorem, sprzedawcą. A w domu tym i tym (sprzątaczką, mamą, nianią, żywicielem….). Bardzo różnie się definiujemy. Nie rzadko dodajemy pikanterii lub umniejszamy siebie – wstydzimy się prawdy albo mocno przejaskrawiamy siebie. Niezależnie od tego dotykamy najczęściej powierzchownych tematów. Liczą się nasz zawód, nasze osiągnięcia, często stan konta lub stan posiadania różnych dóbr. A gdzie w tym wszystkim “My”, a raczej “Ja” w wymiarze tego, co wewnątrz myślę, o czym marzę, kim jestem tak naprawdę. Ja, czyli kto? Na przykład szczęśliwy facet, ojciec dwójki dzieci, który pasjonuje się fotografią i chodzi po górach. Czasami wystarczy tylko tyle, aby od takiej osoby poczuć, że żyje, że spełnia się. I nawet, gdy za chwilę doda, że owszem kredyty go dobijają, a praca w firmie X jest taka sobie, to i tak można odczuć, że człowiek przynajmniej ma świadomość kim jest i próbuje uchwycić w życiu równowagę między sobą a pracą. Między życiem prywatnym, a zawodowym. Ma jakieś przemyślenia, swoje własne opinie na tematy wszelakie. Nie blokuje się i nie ulega tak bardzo rytynie. Potrafi ot tak odpowiedzieć na pytanie “Kim Jestem”, nie udając nikogo, ani nie szkając laurkowych stwierdzeń i opisów, jakich wiele na Facebooku 🙂
“Kim Jestem” to w sumie nie tylko pytanie do samego siebie. To raczej punkt orientacyjny, który pomaga nam w podejmowaniu dobrych, tych właściwych decyzji w każdej sytuacji. Tych ważnych, życiowych decyzji i tych mniejszego kalibru. W odpowiedzi na to pytanie mieści się nasza równowaga i harmonia. Bo jeśli wiesz “Kim Jestem”, to na pewno zdajesz sobie sprawę doskonale, co cię interesuje, w jakich chwilach jesteś na co zły, a w jakich momentach czujesz pełnię życia. Wiesz czego unikać, a co kochasz robić w wolnych chwilach. “Kim Jestem” zawiera w sobie esencję ciebie.
Niepokoić może fakt, że tak mało wiemy o sobie. Zazwyczaj nie zadajamy sobie trudu, aby się dobrze poznać. Ale też nie nauczono nas tego. Nie wynieśliśmy tego z domu rodzinnego, gdzie liczyły się inne priorytety. Dla jednych przetrwać, dla innych święty spokój.
Życie od pierwszego do pierwszego, usłane zamartwianiem o pieniądze jest właściwie nie życiem, tylko wegetacją. Jakże wielu ludzi narzeka na taki los. Ale też wśród nich są niemal wszyscy, którzy nigdy nie zrobili sobie rachunku sumienia, takiego wglądu w siebie, w swoje prawdziwe pragnienia i potrzeby, aby dowiedzieć się, jaki plan realizuje, jaką ścieżką idę oraz dlaczego ten los jest dla nas tak nie łaskawy. Im więcej bowiem w życiu robimy sobie pod górkę, pracując tam, gdzie nigdy nie chcieliśmy, albo wykonując zawód, którego nienawidzimy, tym niestety to przekleństwo nie-życia doskwiera niemiłosiernie.
Zawsze jednak jest właściwy czas, aby zmienić wszystko. Nigdy nie jest za późno na zadanie sobie pytania “Kim Jestem”. A zaraz za nim w podświadomości urodzą się równie istotne, kolejne pytania: po co żyję, dlaczego żyję, jak mi się żyje, czy jestem szczęśliwy w tym swoim życiu, co mnie dręczy, co blokuje w życiu, i tak dalej….
Jeśli nie widzisz sensu, aby zadać sobie pytanie “Kim Jestem” to już przegrałeś swoje życie. Zmierzyć się bowiem z odpowiedziami i wręcz całym następstwem tego, co wydarzy się po, znaczy żyć w całej okazałości. Ze wszystkimi dobrymi i złymi konsekwencjami. Znaczy przyjmować życiem takim, jakim jest. Tu i teraz. Nie wierzysz? To spróbuj zadać sobie to pytanie – teraz, w tej chwili: “Kim Jestem?”