„Moc uzdrawiania”

Totalna Biologia nie uzdrawia, tak jak żadna inna forma czy narzędzie. Nie wspominając o lekach, nawet tych naturalnych. Uzdrawianie nie płynie z czegoś konkretnego. Uzdrowienie zaczyna się w momencie, kiedy trwale i bardzo dosadnie dotyka Cię uświadomienie sobie obrazu życia, w którym widać jak na tacy, co jest źródłem cierpienia, nie mocy czy choroby. Uzdrawiania zaczyna się wtedy, kiedy wraca jasny umysł umożliwiający na dobre zdawanie sobie sprawy z tego, co się ze mną dzieje, gdzie jestem w życiu oraz co prawdopodobnie sprawiło, że w tę matnię się dostałem.

Bardzo wiele, powiedziałbym nawet zdecydowana większość zachorowań bierze się na przykład z powtarzającego cyklu życia. Załóżmy, że Grzegorz co sześć lat mam swój cykl. I jak sięgnąć pamięcią wstecz od urodzenia co sześć lat dzieją się u niego nagłe zdarzenia. W wieku 6 lat dopada go częściowy paraliż układu nerwowego wskutek czego traci czucie w nogach. Ale to wyzwala w nim nieświadomą konieczność walki o życie, o przetrwanie, która zostaje już z nim na całe lata. W wieku 12 lat zmienia radykalnie swoje środowisko życia – szkołę, miejsce zamieszkania; traci przez to przyjaciół i tak jakby część siebie. 18-stka to wyprowadzka z rodzinnego domu, kiedy ma poczucie ogromu wyzwań i obaw z tym związanych. Wyprowadza się jednak w poczuciu żalu do rodziców i jest to swego rodzaju ucieczka. Znowu walka i konieczność zarabiania na życie. Kiedy ma lat 24 poznaje swoją przyszłą żonę, ale traci na dobre przyjaciół, z którymi wynajmował mieszkanie. W konsekwencji musi znowu na poważnie zakasać rękawy i zakończyć błogie życie wiecznego studenta na rzecz wyczerpującej pracy. W wieku 30 lat zostaje jednym z najmłodszych TOP menadżerów w bardzo dużej firmie, co doprowadza go niemal do zawału serca z przepracowania i odpowiedzialności, jaką wziął na siebie. Co też można przypisać to przysłowiowej walce o przetrwanie i wiecznie niezaspokojonym potrzebom posiadania na zapas. I tak można by wymieniać ….niemniej dziś Grzegorz ma lat 42 i poważną depresję. Wahania nastrojów oraz totalną nie moc. Kryzys wieku średniego można by rzecz, choć ze zdwojoną siłą. Bo został zwolniony z pracy pomimo wielu sukcesów. Po prostu nie był już tak wydajny, jak od niego oczekiwano. Zatem można stwierdzić, ze w końcu coś w Grzegorzu pękło i / lub się wypaliło. Leczenie tej depresji i stanów lekowych o przyszłość, o lepsze jutro mając na głowie kredyty i wysokie standard życia nie da się oprzeć jedynie na farmaceutykach, czy terapii. Grzegorz musi sobie uświadomić swój cykl życia, z którego bardzo jasno wynika, że walka o przetrwanie towarzyszy mu od zawsze. Energię, której na to potrzebuje jest już ponad jego siły. Jego temperament i osobowość przygasają z każdym tygodniem. Sam siebie nie poznaje wskutek czego uznaje się automatycznie za przegranego co pogłębia jego depresję.

I tutaj narzędzia Totalnej Biologii są prawdziwym darem. Udaje się bowiem odkodować nie tylko cykl życia Grzegorza oraz to, co go przez życie napędzało, ale także uświadomić mu, że jego „szyny rodowe” i głęboka potrzeba przetrwania stały się jego przekleństwem. Uzdrawianie zaczęło się w momencie, kiedy łączy On te przysłowiowe kropki i zdaje sobie sprawę, że ta jego natura i generalna chęć gromadzenia zapasów a zarazem gotówki ma swój początek w rodzie. Dziadkowie byli na linii frontu i dzień w dzień obawiali się o przeżycie. Matka Grzegorza przez całe jego dzieciństwo inprintowała nieświadomie jego umysł opowiadając o tym, jak biednie żyli. Te niestworzone historie zbudowały w nim poczucie walki za wszelką cenę o dobrobyt dla siebie i swojej rodziny. Tyle tylko, że w końcu wpędziły go prawie do grobu.

Żeby zatem uzdrowić siebie trzeba przede wszystkim wznieść się ponad swój problem. Stanąć obok i przyjrzeć się swojemu życiu – nazywam to analizą obrazu życia. Dążyć do wyzwolenia z matni w jaką się wpędziliśmy. Jest to możliwe tylko dzięki otwarciu umysłu na wszelkie możliwości, zaufaniu oraz wierze, że wszystko w naszym życiu działo i dzieje się po coś. Że choroba jest tylko, albo aż kolejną podpowiedzią, informacją dla nas i dla naszego rozwoju. Bo pokonanie w sobie tego ograniczenia (choroby) jest de facto takim małym oświeceniem dla ciała, duszy i umysłu.

Uzdrowienie to przywrócenie harmonii i naszej osobistej częstotliwości, na jakiej zwykł funkcjonowania nasz organizm w pełnej synchronizacji z naszym wyższym JA.

O tym również będę szerzej mówić podczas spotkań w Akademii Revitalium już na pierwszym zjeździe, kiedy omawiany będzie „Obraz życia i nasz Plan/Cel”.

Zapraszam, Marcin Gieracz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.