Mija kolejny rok odkąd zdecydowałem się poszerzać i praktykować medycynę holistyczną. Można uznać, że to był naprawdę dobry rok, a efekty współpracy z wieloma klientami przyniosły niezwykłe efekty. Wraz z każdym pacjentem zmieniałem się również ja, dostrzegając, jak ważne są emocje, wsparcie, zrozumienie i umiejętność dystansowania się wobec czasami przygniatających i naprawdę istotnych problemów ludzi. Ale jak to mówią ludzie wschodu: im bardziej swój problem uczynisz mało ważnym, tym szybciej się go pozbędziesz i zarazem doznasz wolności. Coś w tym jest, bo zacząłem od trudnych, żeby nie powiedzieć od beznadziejnych “przypadków”. Chcąc je rozwiązywać zaprzęgałem stosy wiedzy oraz dopytywałem o radę liczne, mądre i doświadczone głowy, których wokół mnie całkiem sporo. Z czasem jednak okazało się, że im mniejszym wysiłkiem intelektualnym podchodzę do terapii tym większe i szybsze efekty osiągam. Można to nawet nazwać moim własnym, prywatnym przeskokiem kwantowym, który zdecydowanie wpłynął na mój warsztat pracy z ludźmi.

Cuda się zdarzają i po jakimś czasie pracy metodą Recall Healing czy włączając w to również pracę w oparciu o kwantowe uzdrawianie energią Qi, można rzecz – cuda stają codziennością.

3 letniemu chłopczykowi z Katowic z dnia na dzień skóra ciała zamienia się w liczne pęcherze i zgrubienia na całym ciele. Przerażenie rodziców wystawia ich na nie lada próbę. Nie chcą jednak zafundować dziecku sterydoterapii i zwracają się o pomoc. Szybko udaje się ustalić, że wszystkiemu winny jest nowy nabytek – kot, który wywołuje tak okropne uczulenie. Faktycznie reakcja dziecka jest poważna i zdaje się, że kota trzeba będzie się jak najszybciej pozbyć. W pracy recall’era można jednak zastosować alternatywną metodę. Wiąże się ona z uświadomienie sobie przez rodziców dziecka po pierwsze tego, czy mają jakieś złe doświadczenia i traumy, w tym przypadku ze zwierzętami, w swojej przeszłości. Po szybkim wywiadzie okazuje się, że pierwszy raz kot pojawił się w domu, jak starszy syn miał lat 5, ale podczas ciąży z drugim dzieckiem (będąc w 3 miesiącu) rodzice zdecydowali się oddać ukochanego kota znajomym. Mocno przeżyli to matka i starszy syn. Nowy kot pojawił się w trzecim roku młodszego syna więc mamy tu zbieżność w sense datowania – 3 miesiąc ciąży, 3 rok. Najważniejsze jednak odkrycie dotyczy traumy z dzieciństwa matki, której również odebrano zwierzę – psa. Pamięć komórkowa zatrzymuje takie przeżyte emocje i uwydatnia je w przyszłości – w tym przypadku w postaci alergii, a co ważniejsze dotkliwe emocje szczególnie matki przechodzą na jej dziecko i są przez nie manifestowane.

W efekcie rodzice stanęli przed wyzwaniem, albo wyrzucamy kota, a młodsze dziecko do końca życia będzie miało problem z uczuleniem na “koty”, albo wyłączamy biologiczny program choroby przez uświadomienie. Udało się. Dziecko po zaledwie tygodniu nie miało śladu na skórze, a lekarz rodzinny, który zmusił rodziców do podpisania specjalnego oświadczenia, że rodzice biorą na siebie pełną odpowiedzialność za leczenie i stan dziecka, sam uznał, że to niemożliwe. Rozpisałem się nieco, bo to mój młodszy syn miał tego rodzaju problem, w związku z czym dane mi było osobiście doświadczyć tego “cudu”, choć przyznam, że moja żona miała chwile zwątpienia. Dziecko nie przyjęło żadnego medykamentu ani maści. Po prostu znaleźliśmy i wyłączyliśmy przyczynę silnej alergii u syna dzięki metodzie recall healing. Tak zaczął się ten poprzedni rok.

Alergie to zawsze tego rodzaju historie. Niełatwe do wyszukania i znalezienia faktycznych przyczyn. Ale warto zwrócić uwagę również na to, że praca terapeuty psychobiologii z chorobami dzieci do 9 roku życia to de facto praca z przeżytymi emocjami rodziców. Innym przykładem może być historia 2 letniego Wiktora. Kilkuletni chłopczyk był mocno opóźniony w swoim rozwoju. Nie starał się nic mówić, nie raczkował, nie próbował nawet przymierzać się do stawania na nóżki. Miał sporo dysfunkcji, choć lekarze nie potrafili postawić jednoznacznej diagnozy. A to bardzo komplikuje współpracę, gdyż metoda Recall Healing w żadnym wypadku nie odrzuca konwencjonalnej medycyny – wręcz ją uzupełnia. W tym przypadku tomografia mózgu doprowadziła nas do sensownego tropu – stwierdzenia ogniska w istocie białej mózgu, a ta odpowiedzialna jest m.in. za układ ruchowy, w tym ścięgna i mięśnie, które u Wiktora były niewspółmiernie rozwinięte do swojego wieku. Kluczowy pod kątem emocji i traumatycznych przeżyć okazał się poród – bardzo skomplikowany i, co ważne, zakończony niedotlenieniem dziecka. Praca z rodzicami dziecka odbywała się na płaszczyźnie ich ogólnej sytuacji w życiu obecnym i przeszłym, kiedy mama była w ciąży. Udało się w tym znaleźć wiele pasujących do blokady chłopca sytuacji, które dziecko manifestowało. W efekcie, po uświadomieniu sobie emocji z czasu porodu, zredagowaniu kilku energetycznych modlitw, ale też odblokowaniu emocjonalnym rodziców, co znacznie rozszerzyło ich percepcję, wydarzył się cud. Wiktor zaczął najpierw ostrożnie wstawać i utrzymywać równowagę, a po kilku miesiącach swobodnie biegać i nadrabiać dystans dzielący go w rozwoju do swoich rówieśników. Dzisiaj, po roku od naszego pierwszego spotkania, nadal nie wiadomo co mu konkretnie było, ale najważniejsze jest to, że rozwija się już właściwie.

W ciągu minionego roku współpracowałem z kilkunastoma pacjentami. Jednym udawało się zmienić kompletnie swoje życie, w tym co najmniej znacząco zredukować swoje problemy chorobowe, różne: cukrzycę, skoliozę odcinka lędźwiowego, tarczycę, cholesterol, depresję, chroniczne bóle pleców, zapalenie siatkówki, itp. Innym całkowicie wyzdrowieć. Nie ma nic bardziej cennego w życiu terapeuty, jak przeczytać w smsie od swojej pacjentki: (…) wyniki badań są negatywne i guzy zniknęły (…).

Lekcji płynących z tych wszystkich przypadków jest bardzo wiele. Podzielę się tymi najważniejszymi. Otóż wspólnym mianownikiem wielu dysfunkcji u osób, które do mnie trafiły były daleko idące zaburzenia w życiu. Wszyscy pacjenci mieli pod górkę w życiu zawodowym, jak i prywatnym. Pod górkę to znaczy, że nie byli szczęśliwi i czuli się przytłoczeni swoim życiem. Pracowali i żyli nie dla siebie, a dla innych. To zdecydowanie zaburza świadomy przepływ energetyczny w ciele i doprowadza w konsekwencji do zastojów energii, a z tego powstają choroby. Rozejrzyj się wokół i sam spróbuj przeanalizować swoje życie – swoje relacje z otoczeniem, z najbliższymi. Jeśli jest ci lekko w życiu, to fantastycznie. Jeśli natomiast odczuwasz bardzo często nawracające stany lękowe czy często chorujesz na jakieś drobne infekcje, znaczy to, że warto przemyśleć sobie swoje “wąskie gardła”. Mogą nimi być: traumy z przeszłości, wypadki czy poważniejsze urazy, poważnie przeżyte emocje, itp. Bardzo często bywa też, że jesteśmy nieczuli i niewrażliwi na to, co poddaje nam “los”, aby wprowadzić do naszego życia jakąś zmianę czy olśnienie.

Innym wnioskiem jest także to, że ludzie za wszelką cenę chcą uleczyć się łatwo i przyjemnie. Nie mają zamiaru włożyć w swój powrót do zdrowia kszty wysiłku. Dlatego najczęściej trafiają do mnie osoby już w stanie desperacji, bo żadne tabletki, akupunktura czy inne alternatywne metody nie pomogły. Co nie znaczy, że wymienione metody są złe, ale znaczy to, że bez zaangażowania się samego pacjenta żaden cud w postaci uzdrowienia nie wystąpi. Żaden. Blokada na poziomie umysłu i ciała jest zbyt duża, aby za magicznym dotknięciem móc komuś pomóc.

Ślepo wierzymy, że tabletki czy jeszcze gorzej, różnego rodzaju leki bez recepty, złagodzą nasze cierpienie. Że wycięcie guza czy zamrożenie nerwu pozwolą pozbyć się problemu. Nic bardziej mylnego. Konflikt emocjonalny, jaki niesiemy w sobie, a który czasami zrodził się lata temu u członka naszego klanu (dziadka, prababci, itp.) jest bardzo silny i czeka na specjalną okazję, aby się uaktywnić w postaci choroby. Dla przykładu dziecko rodzi się z dziwną przypadłością – mocno zaciska palce u swoich nóg. Wywiad doprowadza do odkrycia zdarzenia, kiedy dziadkowi chłopca ogromna szyba na placu budowy spadła i odcięła wszystkie palce jednocześnie. Uświadomienie sobie tej historii spowodowało, że dziecko po kilku tygodniach wyprostowało całkowicie swoje palce u stóp. Rehabilitanci poddali się po dwóch latach, bo żadne metody pracy z chłopcem nie przynosiły najmniejszej poprawy.

Jakaż to jest moc. Ukryta w naszych ciałach i umysłach tkwi sobie do momentu jej odkrycia i tym samym rozwiązania konfliktu. Jak wspomniałem nie raz w swoich publikacjach – to czysta nauka, a nie zabobonne myślenie. Naukowcy coraz więcej mają nam do powiedzenia na temat energii kwantowej. Inna moja klientka (nomen omen lekarz medycyny) zwróciła się do mnie z problemem depresji. Po kilku sesjach całe jej życie zaczęło ulegać transformacji. Przyglądałem się temu z niedowierzaniem, a ona z jeszcze większym. Źródłem depresji był nadmiar pracy i całkowite przeciążenie organizmu. Jakież było moje zdziwienie, kiedy wszystkie wypowiedziane na głos domniemane przyczyny tego złego dla niej stanu rzeczy zaczęły się same rozwiązywać. To “los” zaczął podejmować decyzje za moją klientkę. W jednej pracy dano jej urlop, a z innych mocno obciążających ją zajęć wycofała się firma. Prawdziwy wstrząs nastąpił, kiedy jej matka zachorowała na kilka nowotworów w jednym czasie. Można rzec, że ta terapia zaczęła być wspomagana siłami wyższymi, jakkolwiek zabrzmi to dziwacznie i niesłychanie. Ale wszystko to, co się działo, miało się zadziać. Pojednanie z matką niemal automatycznie odmieniło jej stosunek do siebie, do życia, do swojej rodziny.

Niestety wywleczenie naszych traum z dzieciństwa okazuje się być zbawienne nie tylko dla nas, ale i dla najbliższych. Każde złe doświadczenie z lat naszego dzieciństwa przejawia się barierą emocjonalną za życia w dorosłości. Pewien mężczyzna zgłosił się z problemem poczucia wyalienowania. Przeszkadzało mu w życiu to, że nie potrafił być prawdziwym facetem, że kobiety mają nad nim ogromną władzę. Poddaje się im bezwolnie. Okazało się, że jego ciocia, która go wychowywała, po śmierci matki, znęcała się nad nim psychicznie, jak miał 6-8 lat. Zatem od małego był “gówno wart” w oczach kobiety. Ta trauma trzymała go przez całe życie, bo przeniósł to poczucie w ogóle na jego stosunki z kobietami. Przeżyliśmy to raz jeszcze i złe emocje zostały uwolnione. Po raptem pół roku jego poczucie winy w aspekcie relacji damsko-męskiej po prostu zniknęło. On sam nabrał wigoru i zaczął w końcu żyć po swojemu.

Ileż przykrości nosimy w sobie i poczucia winy zarazem. Jakże mocne u wielu z nas są przekonania, że musimy walczyć o nagrodę, że musimy się mocno napracować, aby dać sobie przyzwolenie na coś dobrego. A wszystko ma swój początek właśnie w naszej przeszłości. Ale czy trzeba zawsze do niej wracać? Niekoniecznie. Praktykuję także treningi energetyczne Sundao, które pozwalają doświadczyć odpuszczenia i zarazem wyrównania energii Qi w swoim ciele. Wymaga to jednak osobistego i poważnego zaangażowania, bycia w pełnej zgodzie z powiedzeniem, że w zdrowym ciele zdrowy duch.

U wszystkich moich pacjentów można zauważyć znaczącą zmianę w kierunku rozwoju duchowego, co wcale nie znaczy, że osoby te zaczęły więcej się modlić mówiąc kolokwialnie. Nic z tych rzeczy. Osoby te zaczęły koncentrować się na sobie, na swoim wnętrzu – na swoim duchu. Na swoich potrzebach. Na byciu w równowadze i w pełnej harmonii ze światem. Pięknie jest wiedzieć taką swoją rzeczywistość – pełną na pozór cudów, a tak naprawdę zmieniających się ludzi, którzy przepełnieni radością i mocą zaczynają po prostu być wdzięczni za to, że mogą żyć, że mogą żyć tu i teraz.

Dziękuję moim pacjentom obecnym i przyszłym za te wszystkie lekcje oraz za obdarzenie mnie bezgranicznym zaufaniem.

(Uwaga: osoby, które nie znają metodologii pracy terapeutycznej Recall Healing mogą poznać je szczegółowo opisane we wcześniejszych artykułach; w niniejszym tekście koncentruje się wyłącznie na ogólnym opisie i efektach swojej pracy).     

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.